To będzie takie rozważanie na głos, refleksja online, można powiedzieć. Mam nadzieję, że mój strumień świadomości nie znudzi Cię, Czytelnik albo Czytelniczka, do końca tego małego tekstu. Zauważyłem, że kiedy próbujesz wyjaśnić coś na papierze komuś obcemu, znacznie lepiej to układa się we własnej głowie. Dzięki z góry.
Przez ostatnie kilka tygodni odczuwam niezwykły dla mnie stan spokoju. Mam wiele rzeczy na głowie. Kłopotów, dylematów i problemów stało się tylko więcej. A ja przyjmuję swoje teraźniejsze szczęście i obawy o nadchodzących dramatycznych konsekwencjach jak ogłądanie przeciętnego serialu albo odczytywanie nie dość zachwycającą książki. Jakbym przekształcił się w Obserwatora, a tylko odrobinka mnie jeszcze płonie i cierpi. Jestem z tego własnego stanu bardzo zaciekawiony i dopóki nie zrozumiałem, czy to dobrze dla mnie, czy raczej, jaka wskazówką na coś niedobrego.
Moje rozważania nad tym nic jeszcze nie przyniosły, chociaż się pojawił taki obraz, że wystąpiłem z samolotu i lecę. Do ziemi jeszcze dość daleko. Ten strach zrobienia ostatniego kroku został w przeszłości. Jest trochę czasu na lot w przestrzeni i nic już od ciebie nie zależy. Dlatego obserwujesz swój stan, swoje emocje oraz co tam się dzieje na ziemi. Jakby dusza odłączyła się od głowy i preferuje obojętnie czekać na skończenie tego lotu.
Jeżeli moje traktowanie swojej zmiany jest poprawne, znaczy, to jest tylko krótka przerwa przed kolejnym etapem życia. I wygłąda na to, że to nadchodzące coś będzie prawdziwym egzaminem życiowym.
Spokój ... jak przed burzej -> Spokój... jak przed burzą