To jest bardzo ciekawe pytanie do czterdziestolatka, który już wychował własne dzieci i przeszedł przez równik swego życia. Jestem z zawodu programistą i pracuję w tej strefie więcej niż 19 lat. Uważam, że większość ludzi wyślą o taką pracę, jak o wyjątkową szczęśliwej. Ciekawa i łatwa praca w biurze z wysokim wynagrodzeniem. Natomiast nie mogę powiedzieć, że nie marzę o innym kierunku profesjonalnym.
Dawno zauważyłem, że lubię pracować z ludźmi bezpośrednie (a nie zdalnie, jak preferują większość moich kolegów ), rozmawiając i tworząc dobrą atmosferę w załogę. To nie chodzi o stanowisku tak zwanego managera albo lidera projektu. To chodzi o skram-mistrze. Jego obowiązkiem jest pomóc ekipie oraz każdemu członkowi wykonywać jego prace i załatwiać wszystkie przeszkody. Taki skram-mistrz powinien być mądrym i czujnym, nawet trochę psychologiem oraz, jednocześnie, dokładnie zorganizowanym pracownikiem. Bo jest odpowiedzialny za kontrolę czasu na spotkaniach i dyskusjach. Również, musi trzymać się technologii skramu, która nie jest tak prosta.
Bardzo często, ktoś bierze ten rol w projekcie dodatkowo do swojej głównej pracy. Też już tak robiłem w przeszłości i pamiętam, jak byłem naprawdę usatysfakcjonowany, że koledzy mnie szanują za to. Niemniej jednak wiem, że istnieją takie stanowiska na pełny etat. Jeślibym udało mi się dostać do taką pracę, wtedy otrzymałbym podwójne szczęście. Pracować w strefie IT i pomagać ludziom.