Cześć czytelniczko czy czytelnik! To będzie krótka odpowiedź, jak przetrwać obcokrajowcowi w Berlinie w niedzielę, jeżeli ta osoba pochodzi z rozwiniętego państwa (kiedy chodzi o pieniądze). Żeby pogorszyć problem, ten obcy musi posiadać upartością i chciwością podobnymi do moich.
Na przykład, tak się wydarzyło, że przygotowana gotówka się skończyła i zostało Wam w Berlinie kilka godzin. Dopuszczam, że objął Pani czy Pana głód. O czym sprawa - 10 odsetek restauracji i kawiarń są otwarte. To prawda, jednak prawie wszystkie obsługują Ciebie tylko za gotówkę. ATM stoi na każdym rogu, jednak komisja jest taka znaczna, że osoba poszukująca słuszności raczej umrze z głodu niż pozwoli bankom zarobić na tym.
I tu mamy szczęśliwe rozwiązanie - jakieś przyjaźnie sprzedawcy z czarującego Wschodu zaproponują Ciebie możliwość opłacić kartą ich niesamowite potrawy w malutkim sklepie. Tylko musisz kupić towarów na XX sumu. Po rozliczeniu będziesz pewny, że sklepikarz dodatkowo coś policzył do swojego zysku. No cóż - słuszność kocha swojego wybranka. 🤦
Cześć Alex, bardzo interesujące spostrzeżenie z podróży. Nawet nie zwracałam uwagi na takie rzeczy. Życzę Ci żeby podróże w przyszłości poszły sprawniej :)
Jeśli chodzi o moje koncowe komentarze w odniesieniu do wpisu. Myślę że zmieniasz bardzo poziom formalnosci. Nie powiemy do osob do ktorych mowimy Pani/Pan & o których piszemy Ci/Ciebie z dużej litery "cześć". Jeśli chodzi o tytuł to też mogłeś napisać po PL. Myślę też że na ten poziom pisania twój charakter jeszcze nie do końca odbija się w piśmie, ale wiemy że jest ;) Powodzenia z PL