No! Jest czwarta rano i pociąg do Berlina niesie mnie w ciemności. W moim oddziale siedzi młoda miłująca para, budząca moje własne kilkugodzinne wspomnienia 😊.
W pół do szóstej słoneczna kulka zrobiła mi przyjemność na początku migając a po tym kształtując w perfekcyjny kręg pokrojony na trzy części wąskimi chmurkami. Było to fascynujące 🌝
O siódmej rano miałem możliwość na krótko przywitać się z Wrocławiem. Tłumy pasażerów trochę wpływały na romantyczność tego momentu.
Poznań spotkał mnie hałasem i mieszanką architektury nowoczesnych biur z renesansową. Niewyspanie próbowało mnie pokonać już w biurze, ależ ohydna kawa pomogła nie uderzyć twarzą o klawiaturę. Czas minął dość szybko żeby nie zrobić nic poważnego. No i pożegnawszy się z biurem poszedłem do centrum miasta. Bardzo mi przypomniał Wrocław jednak bez kanałów.
No cóż - została ostatnia pociąguwka do Berlina i samotnego łóżka. Na tym i skończę na dziś.
🐱🐱