Ktoś wymyślił, żeby porozmawiać o żywiole pustki. Chciałbym spojrzeć w te śmiejące się filozoficzne oczy. No już z tym nic nie zrobić, będę łamał pustą głowę nad pustym tematem (i kalamburzyć).
Nie zaskakoczyłoby mnie, gdyby klubowicze od razu zachwycą się ideą kosmicznej próżni. Tylko będę zmuszony ich rozczarować — próżnia jest ekstremalnie skomplikowaną rzeczą, której nawet fizycy jeszcze niedokładnie rozumieją. Ta próżnia wrze materią i antymaterią. I w tym jest wiele religijnego — kiedzy z niczego coś się pojawie a potem znika. To dlatego ona nie jest absolutną pustką.
Przypuszczam, że będzie nietrudno porozmawiać o odbiciu koncepcji pustki w kinematografii. Chociaż, tu też nie wszystko jest doskonale — bo zawsze chodzi o bezkres, jak źródle niewiedzy, strachów i potworów. Osobiście przychodzi mi do głowy tylko film Grawitacja — gdzie próżnia kosmiczna i samotność są głównymi postaciami razem z kosmonautką, walczącą o własne życie.
Jednak rozmawiać o literackich działach będzie znacznie trudniej. Po pierwsze, w naszych czasach jest mało ludzi czytających książki. Po drugie, twórcy beletrystyki pisali i piszą o różnych rodzajach pustek w ludzkim mikrokosmosie. To o braku namiętności, to o bezcelowości, albo głupotach, wytworzonych wyłącznie, żeby zapełnić na jakiś czas wewnętrzną pustkę. Mimo to znam jedną wspaniałą powieść, gdzie pojęcie próżni w metafizycznym sensie jest źródłem szczęścia i swobody, jeżeli potrafisz tę pustkę zrozumieć i rozpuścić się w niej. Ta książka leży na mojej wirtualnej półce ulubionych dzieł już przez dwadzieścia lat.
Pozostaje mi coś wskazać o pustce, jako żywiole. Wszak nie wszystkie starodawne narody doszły w swojej starożytnej matematyce do pojęcia zera. Jednak to zero jest kwintesencją próżni. Tak samo traktuję jej rolę pomiędzy żywiołami — brak miejsca dla niczego (ha, znów kalambur). Bo żywioły - to siły i zjawiska, otaczające nas w powszechnej rzeczywistości. Domyślam, że najczęściej narody mające styczność z otchłanią (jak ocean albo górskie przepaści), prawdopodobnie mają zrozumienie o pustkę, jak o czymś niewyrażalnie olbrzymim, gdzie wszystko, co ludzkie się rozpuszcza i gubi bez śladu. Co napawa nas wyłącznie strachem — tak samo, jak niebycie.
Hmmm jakie ciekawe tropy rozważań o pustce! Już czuję, że to będzie świetna dyskusja 😁