TEDTALK - Przestań wreszcie bać się zmian! | Bernadeta Prandzioch | TEDxKatowice
Polish

TEDTALK - Przestań wreszcie bać się zmian! | Bernadeta Prandzioch | TEDxKatowice

by

Dzień dobry! Zrobiłem transkrypcję TEDTalku. Proszę poprawić moje błędy!

https://youtu.be/rA9vtsO6Km8

Kiedy każdego roku zaczynam pracę z kolejną grupą terpętyczną i tak, jak zostało to powiedziane są najczęściej dorosły dzieci alkoholików. To dyspotkanie się na pierwszym spotkaniu, pytam ich dlaczego przyszli? Co chcieliby osiągnąć? Podają wtedy bardzo różne odpowiedzi. Jedni mówią, że chcieliby popracować na swoimi emocjami i wreszcie zawiązać jakość sztukę swoją relację i resztę mówią, że wreszcie wyzwolić od swoich rodziców. Jeszcze inni chcą popracować poczucie własnej wartości. Powody są bardzo różne. Wtedy zadaję im drugie pytanie. Czego najbardziej się boją przychodząc tutaj na terapie? I zazwyczaj wtedy podaje na odpowiedź. Boję się, że w terapie coś zmieni w moim życiu. I tak to już jest z tymi zmianami. Że z jednej strony bardzo ich chcemy, a z drugiej strony niczego w życiu nie chcemy jak bardzo się boimy, jak zmian.

Kiedy skończyłam studia, podobno jak wszyscy moi znajomi z roku, miałam bardzo prosty plan na życie. Wydawało mi się, że celem jest dobrze, by zdobyć etat, najlepiej oczywiście omówił o pracy, a dalej to wiadamo to stabilicacja, może kredyt na mieszkanie, no jakąś bedie toczyć przez najbliższych trzydzieści, czterdzieści lat. W ogóle nie zastanawiamy nad tym, że może być dostępna inna droga, że mogę postąpić inaczej wszyscy dookoła mnie. Wydawało mi się, że pójście tym utartym ślarkiem to jest najlepszy możliwy pomyśł. No i tak to zrobiłem. Zaczęłam tu po studiach szukać pracy, kilka miesięcy to zajęlo. No ale w końcu udało się. W jaki sukses byłam o krok dalej niż moi koledzy, bo przede mnie była już wymażona, upragniona praca na etat. I tak wielka radość trwała do pierwszego dnia w pracy. Kiedy pierwszego dnia poszłam do pracy, to nagle okazało, że spędzałem najdłuższych osiem godzin w moim życiu. I pradopodobnie bym stamtąd uciekła, gdyby nie fakt, że na biurku leżała pod pisaną umówę u pracy. I ona tak naprawdę osłazała wszystkiego rycze.

W dodatku wszyscy dookoła mnie mówili, że to normalne, że to przejdzie, minie, przezwyczaje się, mam się nie martwić. Pozatym pomyśl sobie, że ile ludzie nie lubi swoich pracy, a mimo to nie chodzi. Praca nie jest po to ją lubić. No i wierzyłam w tobą, w zasadzie dlaczego miałam nie wierzyć? Mówili to moi blizcy, mówili to moi znajomi. Kiedy spotykaliśmy się na piwie, to oni również narzekali na swoją pracę i wydawało mi się, że tak musi być. Że przecież lepsze rugal w garści niż gołąb na dachu i lepsza stara badania nowa, bo w zasadzie jaką mam alternatiwę, przecież nie wrzucę pracę i nie naszukać nowej. I pewnie tak by było, ale tygodnie mijały i nic się nie zmieniało. ____ temu wszyscy sobie ____ przezwyczajenie nie zastąpiło. Tydzień za tygodnie miałam zaraz większe narzekonanie, że w miejscu, który jestem, nie robię niczego wartościowego, że po prostu marnuję czas, że gdzieś mogłabym wykorzystać lepiej. Wszystko w zasadzie mówiło mi, że nie powinno mnie tam być, że to jest jakieś cuze życie, to nie ja sobie nie wybrałam. To prawdopodobnie to moi znajomi myśleli o pracy na etat, a ja tylko poszłam za ich głosem, że to oni chcieli stabilizacji, a ja chyba nie koniecznie. Niestety nie wdziałam jeszcze fantastycznego wystąpienia, ja ____. bo gdyby mnie wiedziała wcześniej, to mnie wtedy wiedziała, że dorosły człowiek największą stabilicję to osiąga wtedy jak mu dysko wpadnie. A w innych przypadkach to jednak oto trudno.

1